4 września 2019

Recenzja: "Bez winy" Mia Sheridan



Tytuł: Bez winy
Autor: Mia Sheridan
Tłumaczenie: Matylda Biernacka
Tytuł oryginalny: Grayson's Vow
Data wydania: 20 września 2016
Wydawnictwo: Otwarte
Ilość stron: 384
Gatunek: Literatura obyczajowa i romans

Po "Bez słów", która jest jedną z moich ulubionych książek, przyszła kolej na kolejną książkową pozycję od Mii Sheridan. Muszę przyznać, że spodziewałam się czegoś podobnego do historii Archera i Bree, jednak nieco się różniła. Nie zrozumcie mnie źle - książka ta była równie słodka, seksowna i zabawna, jednak nie tak dramatyczna i emocjonująca. Nie wiem, jak Mia to robi, ale jej książki, jako jedne z nielicznych zawsze wywołują ogromny uśmiech na mojej twarzy.

"Bez winy" to historia Kiry Dallaire, zdesperowanej kobiety, pragnącej niczego innego, jak wolności od apodyktycznego i niekochającego ojca. Znajduje się w miejscu, w którym nigdy nie spodziewała się, że ​​będzie, samotna i bez grosza przy duszy. By wrócić na prostą nie dość, że jest zdeterminowana, by zrobić to bez pomocy swojego bogatego ojca, to na dodatek jedynym sposobem, w jaki może to osiągnąć, jest pomoc mężczyzny, który jest równie zdesperowany jak ona. Celem Graysona Hawthorna jest utrzymanie winnicy, pozostawioną mu przez ojca po jego śmierci. Niestety ma bardzo ograniczone fundusze i nie wydaje się, że będzie w stanie utrzymać ją dłużej. Wszystko się zmienia, gdy młoda kobieta pojawia się w jego domu z szalonym planem. Grayson jest z początku sceptycznie nastawiony do oferty Kiry, ale aby ocalić swoją podupadającą winnicę oraz odzyskać utracony szacunek, musi przystać na postawione przez nią warunku. Grayson szacunek utracił z powodu swojej przeszłości, ponieważ jest byłym kryminalistą, którego celem jest utrzymanie winnicy, pozostawioną mu przez ojca po jego śmierci. Niestety ma bardzo ograniczone fundusze i nie wydaje się, że będzie w stanie utrzymać ją dłużej. Wszystko się zmienia, gdy młoda kobieta pojawia się w jego domu z szalonym planem.
"Bo nagle zrozumiałam, że czasem należy spotkać się w pół drogi, ale czasem najprostszym wyrazem dobroci jest spotkać drugiego człowieka tam, gdzie on stoi. Na tym polega miłość."
Grayson to zimny, wycofany i zamknięty emocjonalnie mężczyzna, który był dla Kiry tylko środkiem do celu, ale z czasem Kira sprawia, że ​​znów budzą się w nim emocje, których nigdy nie zaznał. Przeszłość Graysona była naprawdę bolesna. Wszystko, przez co cierpiał, zmieniło go w gorzkiego, aroganckiego człowieka, który nikomu nie ufał. Jego rany i mury, które zbudował wokół siebie, prawie stały się częścią tego, kim był. Ale na szczęście nadal miał dobre serce. Celem kobiety było nieangażowanie swojego serca. Natomiast Grayson widział ją jako rozpieszczoną, bogatą księżniczkę. 

Na pierwszy rzut oka Kira i Grayson się bardzo różnią, ale z czasem okazuje się, że mają ze sobą bardzo dużo wspólnego, a z początku nie darzyli się nawet szacunkiem. Para ta spędza ze sobą bardzo dużo czas, jednak żadne z nich nie jest przygotowane na uczucie, które zaczyna między nimi kwitnąć. Grayson wkrótce zdaje sobie sprawę, że źle ocenił swoją "małą wiedźmę", ponieważ jak się okazuje Kira jest bardzo opiekuńczą duszą.

Relacje love/hate są moimi ulubionymi wątkami i w tej książce ich na pewno nie zabrakło, co sprawiło, że czytałam tę książkę z uśmiechem na twarzy. Pięknie napisana i sugestywna opowieść Graysona i Kiry pochłonie Cię od początku do końca. Jeżeli również jesteście ich fanami to zdecydowanie polecam to przeczytania tej książki.

"Obserwuj, co robią ludzie, kiedy sądzą,że nikt ich nie widzi, kochana. W ten sposób dowiesz się kim naprawdę są."





Udostępnij

2 komentarze :

  1. Tej akurat nie czytałam, ale mam w planie :)
    www.whothatgirl.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Historia w planach, może niedługo wreszcie po nią sięgnę :D
    Pozdrawiam,
    https://niepoprawnarecenzentka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Designed by Blokotek. All rights reserved.