1 marca 2019

Recenzja: "Nasze życzenie" Tillie Cole


Tytuł: Nasze życzenie
Autor: Tillie Cole
Tłumaczenie: Katarzyna Agnieszka Dyrek
Tytuł oryginalny: A Wish for Us
Data wydania: 31 października 2018
Wydawnictwo: Wydawnictwo FILIA
Ilość stron: 460
Gatunek: Literatura obyczajowa i romans


"Nasze życzenie" skupia się wokół dwójki złamanych bohaterów, których żyły zamiast krwi są wypełnione muzyką. Ich wzajemna miłość do muzyki ostatecznie zwiąże ich ze sobą i ostatecznie będzie ich zbawieniem.

Dla Cromwell Deana granie muzyki nigdy nie było wyborem. Kiedyś był cudotwórcą z dziedziny muzyki klasycznej, który skomponował swoją pierwszą symfonię, kiedy był jeszcze dzieckiem. Cromwell nie tylko słyszy muzykę, ale może ją też widzieć-dźwięki przekształcające świat dookoła w wielobarwną krainę czarów. Synestezja odgrywała w fabule bardzo ważną rolę. Było to wyjątkowe i piękne, móc zrozumieć, z jakim darem urodził główny bohater i pewnym stopniu doświadczyć tego samego. Teraz Cromwell Dean staje na podium jako jeden z najbardziej rozchwytywanych europejskich DJ-ów. Chłopak doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jak niesamowity i porywający efekt może mieć jego muzyka na ludzi, poruszając tłumy w największych klubach, sprawiając, że gubią się w swoich własnych myślach. Porzucił muzykę klasyczną na rzecz muzyki elektronicznej, by uciszyć bolesne wspomnienia, które nigdy nie przestają go nawiedzać.

"Ilekroć słyszałam melodię, coś budziło się w moim wnętrzu. Muzyka wsiąkała we mnie niczym mżawka w ubranie chłodnego dnia. Czułam ją w kościach."
Bonnie Farraday mogła spędzić większość swojego dzieciństwa na czczeniu angielskiego chłopaka, którego nigdy nie spotkała, a jego piękne symfonie stały się promyk nadziei, którego tak bardzo potrzebowała. Jednak gdy nagle znaleźli się na tych samych zajęciach w tym samym college'u, okazało się, że Dean, którego uwielbiała, nie jest tym którego ostatecznie poznała, a to, co było niegdyś wielkim marzeniem, szybko przerodziło się w jej najgorszy koszmar. Jednak z każdym rokiem stają się sobie coraz bliżsi. To jego miłość do niej powoli przywraca kolor do życia Cromwella, aż jego muzyka staje się czymś, co scala ich serca.

Na pierwszy rzut oka może to wyglądać jak kolejna opowieść o przyciągających przeciwieństwach, o złym chłopaku spotykający dobrą dziewczynę, która odmienia całe jego życia, ale ta historia sięga o wiele głębiej. Jest to niezwykle wzruszająca, pięknie napisana, a czasem prawie niebywale bolesna opowieść o muzyce, miłości, rodzinie oraz nadziei.

Ich historia miłosna jest jedną z najpiękniejszych, jakie napisała Tillie od czasu "Tysiąc małych pocałunków". Wywołało tyle bolesnych emocji. Łzy po prostu płynęły. Było to na granicy tortur, ale nie było mowy, żebym mogła odłożyć książkę. Musiałam dotrzeć do samego końca, żeby zobaczyć, jak to wszystko się zakończy. 

Tillie Cole zdaje się mieć zdolność do roztrzaskiwania serc swoich czytelników na trylion drobnych kawałeczków, w każdej książce, którą pisze. Sprawia, że chcecie delektować się każdą chwilą. To znacznie więcej niż jakaś płytka historia miłosna-jest wzruszająca i niezachwiana, a czasem niezwykle trudna do pojęcia, a mimo to czułam podekscytowanie, a moje serce wypełniło się po brzegi nadzieją i radością. Tylko upewnij się, że masz dużo chusteczek, by wytrzeć wszystkie łzy.

"W końcu nie potrzeba słów, by wyrazić miłość."






Udostępnij

2 komentarze :

  1. Tak jak rozmawiałyśmy na IG (@lotka.szarlotka) - książka cudowna :) Wylałam morze łez i jeszcze dość długo będę ją wspominać :) Zaobserwowałam i będę wpadać częściej :)
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ ja się na tej książce napłakałam. Cudowna, bolesna i trzeba być przygotowanym na morze łez. Na pewno na długo o niej nie zapomnę :D

    weronikarecenzuje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Designed by Blokotek. All rights reserved.