22 stycznia 2018

Recenzja: "Arsen" Mia Asher



Tytuł: Arsen
Autor: Mia Asher
Tłumaczenie: Iga Wiśniewska
Tytuł oryginalny: Arsen. A broken love story
Data wydania: 15 listopada 2017
Wydawnictwo: Szósty Zmysł
Ilość stron: 450
Gatunek: Literatura obyczajowa i romans


Jeżeli myślicie, że ta recenzja będzie przepełniona zachwytem i uwielbieniem, to jesteście w błędzie. Przykro mi to mówić, a właściwie pisać, ale czytaniem „Arsen” było dla mnie jedną wielką pomyłką.

Ale zacznijmy od początku.

„Arsen” jest moją pierwszą stycznością z twórczością Mii Asher. Po wielu pozytywnych ocenach i recenzjach, wiedziałam, że jest to książka, którą MUSZĘ przeczytać. Tak też będąc na Targach Książki w Krakowie nie omieszkałam zaopatrzyć się w jeden egzemplarz. Sądząc po tylu zachwalających opiniach naprawdę spodziewałam się książki wysokich lotów. Niestety było wręcz przeciwnie. „Arsen” było zdecydowanie jednym z najbardziej nieprzyjemnych czytelniczych  doświadczeń  jakie kiedykolwiek przeżyłam.

W tej historii mamy do czynienia z trójkątem miłosnym między Cathy, Benem i tytułowym Arsenem.

O bohaterce można by powiedzieć wiele, niekoniecznie dobrego. Jest to osoba, która – trzeba przyznać – przeszła w życiu wiele. Z kochającym mężem Benem od wielu lat starali się bezowocnie o dziecko, niestety każda kolejna kończyła się tym samym, poronieniem. I poniekąd ją rozumiem, ale obarczenie Bena odpowiedzialnością za to, że małżeństwo się rozpadło, było po prostu złe. Zrobił to, co zrobiłby każdy mąż w tej sytuacji, pozostał silny pomimo własnego bólu, starał się pozostać pozytywnym i starał się przekonać Cathy, aby zrobiła to samo.
"Nawet kiedy horyzont wydaje się ponury i pełen bólu, musimy nauczyć się walczyć i przetrwać, ponieważ korzyści wynikające z tej bolesnej walki oznaczają, że odzyskujemy swoje życie"
Pewnej nocy, rzeczy się zmieniają. Spotyka kogoś, kto ją zmienia. Nazywa się Arsen. Arsen jest na spotkaniu biznesowym z Cathy i od razu przyciąga jej uwagę. Prawdę mówiąc, nie byłam zbyt przychylna tej postaci, ponieważ fascynacja Arsenem przesłoniła jej smutek. W niecałe 24 godziny przemieniła się z odmawiającej jedzenia, mówienia, opuszczania pokoju, w kobietę pragnącą spotykać się z Arsenem w barze, ubierającą obcasy, czerwoną szminkę i seksowną czarną sukienkę. Moim głównym problemem z Cathy jest fakt, że wiedziała, że ​​jej działania były haniebne, bolesne, ale i tak nie zdawała się mieć z tym najmniejszego problemu. Cathy oszukiwała i zupełnie zapomniała o swoim idealnym mężu i o wszystkim, co dotyczyło ich małżeństwa, tylko po to, by być z Arsenem, który dawał jej całą przyjemność, jaką mógł zaoferować mężczyzna. Chciałam nią potrząsnąć by w końcu odzyskała zmysły, ponieważ była tak niewdzięczną, bardzo samolubną kobietą. Im więcej czasu spędzała z Arsenem, tym bardziej odsuwała się od Bena, idealnego mężczyzny, który niewątpliwie ją kochał od dnia, w którym się spotkali.

Ben jest najlepszym typem człowieka. Jest zabawny, czarujący, przystojny, seksowny i naprawdę jedynym obiektem jego westchnień jest jego żona - Cathy. Nie da się nie kochać Bena. Robi wszystko, aby pomóc Cathy, zrozumieć ją. Ben był jedynym promieniem światła w całym tym mrocznym bałaganie.

Arsen będąc młodym, bogatym, wyniszczająco seksownym playboyem  jest przyzwyczajony do tego, że dostaje to czego chce. I on pragnie jej. Nie czułam żadnego związku między nim a Cathy ... nawet przyjaźni. Według mnie, on nie wniósł niczego pozytywnego do jej życia.

Byłam szczęśliwa z zakończeniem. Ale potem pojawił się epilog i zrujnował to zakończenie. Byłam wkurzona tym, że Arsen jest swego rodzaju bohaterem, nagle stawiając szczęście innych ponad swoim. Wiem, jak powinnam się się czuć, gdy czytałam Arsena ... Powinnam czuć emocjonalne rozdarcie. Miałam poczuć, jak trudna jest dla niej decyzja zmieniająca życie, jak trudno jest wybrać jedną miłość lub drugą. Ale nie to odczułam. Zamiast tego czułam wobec niej złość, że jest tak samolubna i myślę, że to oczywiście wpłynęło na to, jak przeczytałam całą historię.

Co do stylu pisania autorki. Miałam wrażenie, że czytam książkę, która na siłę chce być erotykiem. Dość ostentacyjne sceny, zamiast mnie przyciągać - odpychały. Myślę, że ta książka byłaby dobra, gdyby zmieniono kilka kwestii, np. postawę głównej bohaterki. Niestety tak się nie stało i dlatego książka dostaje ode mnie taką, a nie inną ocenę.


"Każde działanie ma konsekwencje. Nie ma znaczenia, jak bardzo chcesz uciec, czy się ukryć. Prędzej czy później to Cię dopada. Nazwij to karmą, jeśli musisz, ale wiedz, że karma jest suką"









Udostępnij

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Designed by Blokotek. All rights reserved.